O Kornwalii słyszeliśmy niewiele, tyle tylko, że jest piękna. Jest to rejon Anglii, najbardziej wysunięty na południowy zachód. Od razu znalazła się na naszej liście miejsc do zobaczenia. W planach była długo i wreszcie pod koniec czerwca 2016 udało nam się tam pojechać!
Wybraliśmy czerwiec z nadzieją na piękną pogodę. Jak to w Anglii, często nam się zdarza pogoda w kratkę. Tak było i tym razem. Z 3-dniowego wyjazdu, połowa była totalnie deszczowa a pozostała część słoneczna i ciepła, co z resztą doskonale widać na zdjęciach. Niemniej jednak kraina ta urzeka i wg nas jest w czołówce miejsc do zobaczenia w Anglii.
Sama podróż zajęła nam ok 4 godzin. Zaletą jest to, ze wszystkie punkty warte zobaczenia, znajdują się w niewielkiej odległości od siebie, co skraca czas dojazdów, będąc już na miejscu. Oto kilka miejsc, które polecamy i dlaczego:
Nowością dla nas było to, że zdecydowaliśmy się nocować w Holiday Park. To nic innego jak ośrodek rekreacyjny, gdzie oprócz rozbicia namiotu czy postawienia przyczepy kempingowej dostępne są karawany, czyli domki. Jest to bardzo popularna i lubiana forma noclegów, Anglicy w ogóle kochają przyczepy kempingowe i domy na kółkach, czyli campery.
Miejsce, które my wybraliśmy to Beachside Holiday Park w Hyle, blisko popularnej miejscowości St Ives. Ośrodek świetnie położony, idealna baza wypadowa dla wszystkich atrakcji, z placem zabaw, basenem i piękną, szeroką, piaszczystą plażą, która wg mnie jest jedną z ładniejszych, jakie widziałam w UK. Same domki trochę przestarzałe, ale można wynająć również nowsze, całkiem niedawno zbudowane.
***
Eden Project– ogród botaniczny, a zarazem największa szklarnia na świecie. Jest charakterystyczny ze względu na kształt szklarnii, które wyglądem przypominają piłeczki golfowe. Co ciekawe powstał w miejscu wydobycia kaolinu (kopalni odkrywkowej miedzi oraz glinki porcelanowej). W skład Edenu wchodzą trzy biomy. Pierwszy- wilgotny tropikalny, gdzie rosną m.in. bananowce, bambusy, ananasy, niezwykłe tropikalne kwiaty, czy ryż. Drugi biom- suchy, z roślinami strefy podzwrotnikowej, takimi jak: oliwki, winogrona, kaktusy, aloesy, cała masa sukulentów, można poczuć wspaniały klimat Grecji czy Włoch. Trzeci biom to biom zewnętrzny, piękne ogrody, z roślinami takimi jak lawenda czy herbata.
Dodatkowo w Projekcie Eden znajduje się centrum edukacyjne. Porusza ono ważny aspekt ekologii, stara się uczulić odbiorcę na ochronę środowiska i pokazuje jaki wpływ ma na nie człowiek.
Wielu naszych znajomy tam było, słyszałam różne opinie, wg mnie jest to wspaniałe miejsce, dla ludzi, których fascynuje przyroda. Ze względu na wielkość i odwzorowanie jest niesamowite i na prawdę można się poczuć jak w różnych miejscach na świecie, ale tak jak mówię, trzeba to lubić, inaczej przez kilka godzin będziesz się nudził.
***
Land’s End, czyli koniec lądu, dalej już tylko ocean i Ameryka. Przylądek, najdalej na zachód wysunięta część Anglii. No cóż, pogoda nam niestety nie dopisała, widoczność minimalna, mgła, deszcz, zrobiliśmy kilka zdjęć i to tyle… A szkoda, bo są tam piękne klify, ale to obowiązkowy punkt wycieczki do Kornwalii i zdjęcie słynnego drogowskazu.
***
St Ives– małe miasteczko na północy Kornwalii, port rybacki, popularna miejscowość wypoczynkowa oraz znany ośrodek surfingu. Przede wszystkim lazurowa woda, piękna malownicza zatoka, znana z różowego światła, nie bez powodu ściągała tu malarzy, rzeźbiarzy a później fotografów. Miasteczko to zapamiętamy także z niezwykle krętych, brukowanych uliczek i o chyba największym stopniu nachylenia, jakimi przyszło nam jechać! Spędziliśmy tam dosłownie kilka chwil, bo tak jak w przypadku Land’s End pogoda rozczarowała. Strasznie żałuje, bo miasteczko piękne i pomimo ogromu turystów chętnie ujrzelibyśmy je „w lepszym świetle„.
***
The Minack Theatre– amfiteatr wykuty w skale nad opadającym klifem. Powstał w latach 30 XX w. Wspaniałym dodatkiem tej budowli jest niesamowity ogród z tropikalnymi roślinami. Klify, lazurowa woda i wszechobecne kwiaty czynią to miejsce niezwykłe, zjawiskowe, które gorąco polecamy zobaczyć.
The Minack Theatre znalazł się dla nas w czołówce najlepszych miejsc, jakie widzieliśmy w UK!
***
St Michael’s Mount- wyspa na zatoce Mount’s Bay w południowym wybrzeżu Kornwalii. Można do niej dojść pieszo podczas odpływu. W naszym przypadku było tak, że ok. godz. 12 popłynęliśmy na nią łodzią, a już po godz. 15 mogliśmy wrócić pieszo kamienną drogą- bardzo ciekawe doświadczenie. Na wyspie znajduje się zamek, który można zwiedzać. Początkowo był on klasztorem, który w 1135 r. zbudowali benedyktyni, w XVI w. budynek klasztorny przekształcono w zamek. W XVII w. wyspę wraz z zamkiem kupił Sir John St Aubyn i aż do XX była to posiadłość rodziny Aubyn, która w 1964 r. zrzekła się jej na rzecz państwa.
Sam zamek leży na wzgórzu, polecam włożyć dobre buty, żeby się tam wdrapać. Dodatkowo oferuje wspaniałą atrakcję dla dzieci, na samym początku dostają quiz i w trakcie zwiedzania zamku muszą rozwiązywać zagadki i odpowiadać na pytania. Przy wyjściu pracownik sprawdza quiz i jeśli jest dobrze rozwiązany, wręcza medal. Dzieciaki są niesamowicie zaangażowane w zwiedzanie zamku, nie nudzą się, doszukują się szczegółów. Przyznam, że pierwszy raz spotkałam się z czymś takim, myślę, że jest to świetny pomysł, żeby choć trochę zainteresować małych turystów, a i rodzice także na tym korzystają, bo nie ma nic gorszego niż marudzące dzieci ;)
***
Myślę, że w ciągu tych 3 dni, pomimo pogody w kratkę udało nam się naprawdę sporo zobaczyć. Zawsze jednak pozostaje niedosyt, bo zdajemy sobie sprawę, że to kropla w morzu pięknych zakątków Kornwalii. Mam nadzieję, że udam nam się tam kiedyś wrócić, na razie zapisała się w naszych wspomnieniach (i na zdjęciach oczywiście) w pięknych lazurowych kolorach, pełna egzotycznych roślin i niezwykłych widoków.
Poniżej załączam mapę, gdzie zaznaczyłam wszystkie miejsca, w których byliśmy, ich adres i linki do stron internetowych, gdyby ktoś potrzebował więcej informacji np. cen biletów.
Zapraszam również do nowej zakładki GALERIA -tam więcej zdjęć z naszego wyjazdów!
Pozdrawiamy i do następnego!